środa, 24 grudnia 2014

13) "Opowieść Cyzi i mnóstwo innych ważnych wydarzeń"

Hej misiaki =3
Wesołych, cudnych świąt. Żebyście często wyszczerzali swoje ząbki, weselili się. Prezntów moc i śniegu! Ten rozdział dedykuję wszystkim i każdemu z osobna. Cioci Belli, Assari, Chloe, marion, Charty, Cyzi ♫i wszystkim :* Już prawie 3 000 wyświetleń :O
Superaśnych świąt!

Wieczorem obie zasiadły na łóżku Bellatrix.
- Jak ją pokonałaś, skoro była odporna na zaklęcia? - wypaliła Bell.
- To nie było łatwe…

… kiedy cię znalazłam, Agromosklątkopazura chciała cię pożreć. Szukałam cię, chciałam cię pocieszyć. Eva powiedziała mi, że wyszłaś. Przeszukałam cały zamek, a kiedy cię nie znalazłam, potem poszłam na błonia. Wtedy zobaczyłam tego potwora. Najpierw miotałam zaklęciami. Wszystkie się od niego odbijały. Nie wiedziałam, co mam robić. Zaczęłam rzucać w nią kamieniami i wtedy zostawiła ciebie, i ruszyła w moją stronę - opowiadała Narcyza, a jej oczy z każdą chwilą robiły się coraz bardziej szkliste. - Nie miałam pojęcia, czym mogę ją pokonać. Złapałam jakiś patyk i zaczęłam ją okładać, ale wtedy jeszcze bardziej się rozwścieczyła. Odbiegłam kawałek, żeby móc pomyśleć. Nie było to takie łatwe. W końcu wymyśliłam, żeby transmutować źdźbło trawy w miecz. Zadałam pierwszy cios. I z rany zaczęła lać się srebrna krew - Cyzia zaczęła lekko drżeć. - Ciosałam mieczem na prawo i lewo, krwi było coraz więcej. W końcu trafiłam na wielkie, szmaragdowe oko na środku jej głowy - jedyną część ciała, która nie była srebrna. Oko spadło na ziemię. I... - w jej oczach stanęły łzy - ...zabiłam ją.
Bellatrix podała siostrze chusteczkę.
- W trakcie tej walki, - kontynuowała już nieco spokojniejsza. - Agromosklątkopazura zraniła mnie w dłoń. Zaczęłam mocno krwawić i wtedy, nie wiedzieć czemu, podniosłam to oko. To był szmaragd. Kiedy dotknął zranionego miejsca, zapiekło boleśnie, ale po chwili po rozcięciu nie było śladu. Szybko zaczęłam przykładać kamień do twoich ran. Wszystkie się zagoiły. Została tylko ta na brzuchu – dygocącą ręką wskazała na moją ranę. – Pomyślałam… no wiesz, mogłabyś spróbować z Dro.
Bella doskonale wiedziała, o co chodzi siostrze.
- Kiedy do niej jedziemy?
- Po południu – Narcyza uśmiechnęła się delikatnie.
***
Usiadłam obok Andromedy i złapałam ją za rękę. „Trzeba spróbować.” - pomyślałam.
Przyłożyłam kamień do serca - tak jak radziła Cyźka. Czekałam chwilę, ale nic się nie działo. Chciałam już zabrać kamień. Wtedy Dromeda otworzyła oczy. To nie były jej oczy. Było w nich coś szalonego, niebezpiecznego. I ten zielony błysk…
Andromeda warknęła i rzuciła się na mnie. W geście obronnym, wyciągnęłam kamień przed
siebie. Po chwili szmaragd roztrzaskał się na drobne kawałki, a Dro opadła na łóżko.
- Co to było? – wydyszała, patrząc na mnie przerażona.
- Nie wiem – odetchnęłam, zbierając resztki kamienia. Miałam przeczucie, że jeszcze mi się przyda.
***
Szłam korytarzem na śniadanie. Andromeda miała wrócić za 2 dni i ogromnie cieszyłam się na myśl, że odzyskam moją siostrę. Nagle, Cyzia minęła mnie w podskokach.
- Coś ty taka wesoła? – zaczepiłam ją.
- Opublikowali nową książkę o magicznych stworzeniach – odpowiedziała rozpromieniona.
- I? – nie rozumiałam, dlaczego miałoby ją to tak ucieszyć.
- Pojawił się tam rysunek i opis Agromosklątkopazury, którego autorką jestem ja!
- Magizoolodzy to zatwierdzili? - wypytywałam siostrę.
- No raczej - uśmiechnęła się.
- Co ty jeszcze wymyślisz...
***
- Drodzy uczniowie, - dyrektor powstał ze swojego krzesła, ustawionego pośrodku stołu dla nauczycieli. - w tym roku Bal Bożonarodzeniowy odbędzie się 27 grudnia, a wyjście do Hogsmeade w celu zakupienia niezbędnych drobiazgów 25. Na bal mogą przyjść uczniowie od trzeciego roku wzwyż, z parą obowiązkowo.
I wtedy zaczęły się podekscytowane szepty. A ja? Pewnie nie pójdę. Bo kto by chciał być moją parą?
Zatrzymałam się na chwilę przy drzwiach. Rudolf zmierzał w moją stronę, Jason również. Ten ostatni doszedł pierwszy. Widząc Krukona, Lestrange się wycofał.
- Bell poszłabyś ze mną na bal? - zapytał. - Jako przyjaciółka, oczywiście – dodał pospiesznie, widząc moją minę. - Jeśli nie chcesz, to nie – mruknął, zanim zdążyłam coś powiedzieć, i chciał odejść, ale go zatrzymałam.
- Chcę – zapewniłam go, energicznie kiwając głową. Tylko… wiesz… ja nie umiem tańczyć - odparła zawstydzona.
- Nauczę cię.
- I nikt się o tym nie dowie?
- Nikt. Obiecuję.
- A więc zgoda – uśmiechnęłam się.
- Wiesz gdzie jest Pokój Życzeń? - spytał chłopak.
- Tak.
- Zatem, pod Pokojem Życzeń, jutro o 19.
Uśmiechnął się i odszedł w stronę schodów.
***
Szłam na moją ostatnią „lekcję tańca”. Był 25 grudnia, potem miałam się udać z dziewczynami do Hogsmeade. Jay czekał na mnie przy drzwiach.
Sala wyglądała tak samo jak zawsze. Wysoki sufit, ściany pokryte lustrami. Czas również jak zawsze leciał szybko. Tańczyłam już naprawdę nieźle. W pewnym momencie nasze twarze znalazły się niebezpiecznie blisko siebie. Czułam jego oddech. Nasze usta powoli złączyły się...
____________________________________
Nie jestem specjalnie zadowolona z tego rozdziału. Taki chaotyczny, mało opisów. Musiałam w nim umieścić dużo wątków, a czasu nie miałam za wiele. Chciałam wam coś wstawić na święta. 

Całuski i HAPPY CHRISTMAS =*
Luna

13 komentarzy:

  1. Pierwsza! :D hahaha, i tak byłam pierwsza XD
    Kurdę, wychwyciłam kilka błędów, które musiałam wczoraj przeoczyć przez zmęczenie, ale to nic, zaraz wszystko poprawię i wyślę Ci jeszcze raz :)
    Rozdział super, dużo się działo :D Cyzia... ach, ta Cyzia :D naparzanie Agromo... nie każcie mi tego pisać, błagam!... patykiem, zawsze spoko :D Podobało mi się to, jak Dro zareagowała na kamień. Czyżby były jakieś skutki uboczne pogryzień? Siostra monstrum... to by było fajne :D dobra, wyobraźnia mnie ponosi xD
    Bella i Jason... Bellson... Jatrix... Bellason... xD nie wiem jak ich nazwać, ale shipuję ich ^^
    Całusy, Ciocia Bella ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj skutki uboczne ;)Ja też nie wiem jak ich nazwać XD Co sądzisz o Jelli?

      Luna

      Usuń
    2. Jella... fajne :D a może Jaytrix(dżejtriks)? :D nie wiem czemu, ale jakoś najbardziej mi pasuje :D chociaż Jella też jest super :D

      Usuń
    3. Jaytrix najlepsze <3

      Usuń
  2. Hejo! Pomysł ze szmaragdem zaskoczył mnie. Jest fantastyczny. Wcale nie odczułam, że rozdział był chaotyczny. Świetny. I wiele się w nim działo. Jestem ciekawa, którego z chłopców Bella wybierze. ^^
    WESOŁYCH ŚWIĄT! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Naprawdę nie spodziewałam się, że się komuś spodoba.

      Luna

      Usuń
    2. A widzisz? Mnie się bardzo podobał. ;) I nie był taki króciutki jak poprzednie, które dodawałaś. Cieszy mnie to. ^^

      Usuń
    3. A mnie cieszy, że ciebie cieszy <3

      Usuń
  3. - Luna, Luna! - Ass biegła przez błonia z kartką w ręce
    - Czego Cleto?! - blondwłosa przerwała rozmowę z przystojnym brunetem.
    - Popatrz! - krzyknęła dziewczyna, rzuciła jej kartkę i zniknęła.
    Na kartce było napisane:
    http://lilkaopowiada.blogspot.com/2014/12/lba-boziu.html
    Nie dziękuj kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozległo się ciche pukanie do drzwi.
      - Hmm? Kto tam? - spytała blondwłosa odrywając się od książki.
      - To ja Ass - weszła powoli do pokoju i nie dając dojść Lunie do słowa zaczęła mówić: - Wiem jestem okropna, zła i w ogóle. Może nie chcesz ze mną rozmawiać i mam się wynieść, ale naprawdę bardzo cię przepraszam. Wiem, że używam twojego sposobu komentowania i wiem, że za chwilę mnie wyrzucisz i pogonisz ptaszkami z różdżki lub upirogackiem lub Agromosklątkowopazurą. I wygonisz mnie z twojego nowego (?) bloga i będziesz mnie przeklinać w duchu, że jestem zła, okropna, beznadziejna, straszna, irytująca, be, fuj, i tak dalej Rozumiem twój wybór. Jednak błagam. Nie złość się na Yuri. Ja już przeczytałam... I już komentuję! - zastrzegła - Rozdział jest cudowny, zajebiaszczy, bajeczny, fantastyczny i wiesz... To tyle... - opuściła głowę i wyszła z dromitorium.

      Usuń
    2. - Yuri! Miże przestałaś znikać, ale wiem, że mnie słyszysz! - darła się blondwłosa - Takich komentarzy dobie życzę. Nie potraktuje cię upiorograckiem, czy czym tam… Nie jestem, aż tak bardzo zła i cieszę się, że ci się podobało, tylko przyjdź tu! - odpiwiedziała jej cisza.
      - Teraz przypomnij sobie to o pieprzonym szczęściu i tym co powiedziałam na zaklęciach. W tym czasie ja pomogę temu szczęściu zniknąć, bo teraz mam różdżkę! - Krukonka wybiegła z pokoju z rykiem, udając się na poszukiwania dziewczyny…

      Luna :)

      Usuń
  4. Ehem, ehem, i co pocslowali sie? Cudny watek. Dobry rozdział. Rudolf nawet nie prubowalbjej zaprosić? Jestem zawiedziona. Chciałam przeczytać jak daje mu kosza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się podoba :) Niestey znając "moją'' Bell teraz, zgodziłaby się (za dobra jest). Miło mi, że się wkręciłaś, i to że... jak powiedziałaś ''śliczny, cute, piękny i to, że uwielbiasz blogi o Bellatrix ^^

      Luna

      Usuń