Jej życie teraz tak wyglądało. Ani się obejrzała, a już miała zacząć naukę w Hogwarcie. Dziś był ten dzień. Chodziła nerwowo po swoim pokoju. 9:55-jeszcze godzina. Wsunęła na siebie czarną sukienkę, włosy ułorzyła, do tego ciężkie wysokie buty. Efekt?-WOW.
- Śniadanie - głos pani Black był donośny, lecz aksamitny.
Postanowiła odwiedzić siostry. Narcyza siedziała na krześle, robiła makijaż. Nie zauwarzyła jej.
Dro dalej smacznie chrapała.
- Aguamenti !- szepneła. Jak lubiła swoją różdżkę.- Jest już śniadanie - uśmiechnęła się słodko.
Oberwała poduszką i chchocząc wybiegła z pokoju.
***
Ucałowała rodziców w oba policzki i dosłownie wparowała do pociągu. Zaczęła się walka o przedział.
- Jak myślisz, spotkamy Syriusza? - spytała Dro.
Cyźka poszła do znajomych, więc zostały same.
- Nie sządzę. Tam jest chyba wolnę- pociągnęła siostre do przedziału.
- Możemy? - spytała zauważając dwóch przystojnych chłopców.
- Jasne. - odpowiedziała wyższy - Jestem Jason Nordson, to Ted Tonks.
- Bellatrix i Andromeda Black.
Bardzo dobrze im się rozmawiało. Okazało się, że Ted chciałby trafić do domu lwa, a Jus to Ravu. Nawet nie zauwarzyli kiedy Expres Hogwart staną na stacji w Hogsmeade…
_________________________________________________________________________________
Luna