wtorek, 28 października 2014

7) "Qudditch, duma Slytherinu"

Ten post dedykuję Assari Cleto, za te pokrzepiające komentarze, za te wszystkie komplementy i za rady. Wszyscy pomagacie mi i mojej wenie twórczej w tworzeniu nowych rozdziałów, każdy komentarz motywuje mnie do działania.
Dzięki!

Nie ona nie może spóźnić się na mecz, nie może! Jeszcze musi się przebrać i wysłuchać nudnej mowy Greengrass. Zostało 15 minut może jeszcze zdąży. Uff, już wchodzi do przebieralni.
- Bell, gdzie byłaś? - spytała Dro przestraszona.
- Mogłaś się spóźnić! - ofuknęła mnie pani kapitan.
- Prze-pra-szam. - wydyszałam i zabrałam się za przebieranie.
Po paru chwilach kiedy wszyscy byli gotowi, z ust Pameli Greengrass popłynęła mowa, która (teoretycznie) miała ich zmotywować.
- Nie jesteśmy świetni, więc nie Możemy mieć pewności, że wygramy. Nie powiem wam, żebyście uwierzyli w siebie i się rozluźnili. Macie się skupić i wygrać. Powodzenia!
- Ale motywujące. - mruknęłam do Dromedy.
- Przecież znasz, Pamlę. Jedyna i niezastąpiona. - odmruknęła.
Nie mogłyśmy kontynuować rozmowy, ponieważ przerwał nam komentator.
- Pierwszy mecz: Gryffindor Slytherin! - krzyknął - Dla lwów grają: Armel Amy, Sparkles Jessica i Tonks Ted; na pozycji ścigających. Broni Dostin Hugo. Pałakarzami są Harrison Jack i Miler Masson. Szukającym jest Jacob Filip. Slytherin: Ściagający: Black Bellatrix i Andromeda, Lastrange McMore Arnold. Obrońca Roiser Evan,  Szukający Lucjusz Malfoy i Pałkarze Greengrass Pamela i Parkinson Robert.
Gwizdek Pani Hooch sprawił tym, że wszystkie miotły wzniosły się razem z właścicielami. Rozpoczął się mecz. Ach, jak kocham mecze.
- Lastrange do Black, Black do Black, strzela! 10:0 dla Węży.
Zielony sektor oszalał. Straciłam kontakt ze światem już po pierwszym golu, był tylko kafel, pętle i Ja. Było 260 do 100 dla nas.  Właśnie strzelałam kiedy poczułam ból głowy. Mimo to strzeliłam. Wleciało równo w środkową pętle, ale ból z każdą chwila się natężał Nie wiedziałam co się dzieje, powoli opadałam. Ted zauważył to jako pierwszy i podleciał do mnie. Usłyszałam gwizdek i zrozumiałam, że oberwałam tłuczkiem. Zleciałam z miotły. Spodziewałam się, że poczuję twardą ziemię. Nie, poczułam sine ramiona. Ted wylądował ze mną na trawie, a ja powoli przestawałam kontaktować. Zobaczyłam jeszcze wysoką czarnowłosą postać biegnącą w moją stronę - z pewnością był to chłopak - wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś iść. Dziwnie drgnęłam czując jego dotyk, mimo to nie rozpoznałam go. Dalej była już tylko ciemność.
***
Obudziłam się w sterylnie białej sali z ozdobnikami na suficie. Z odsłoniętych okien sączyło się subtelne światło. Było prawie zupełnie cicho. Prawie, ponieważ słyszałam stłumione szepty. Podniosłam się i zobaczyłam trzy rozmazane postacie. Dwie z nich miały czarne włosy - chłopak i dziewczyna, tego byłam pewna ponieważ jedna z nich miała długie czarne kręcone włosy (tak podobne do moich) - oraz blond włosy chłopak. Dopiero po chwili zrozumiałam z kim mam doczynienia.
- Teddy, nie wiem jak ci dziękować! - wrzasnęłam na powitanie, wyraźnie ich zaskakując.
Jason nachmurzył się trochę.
- On też ci pomógł. - powiedziała Dro.
- No nie złość się. - mruknęłam do Nordsona, przytulając się do niego i całując w policzek. Znowu poczułam to dziwne mrowienie i upewniłam się w przekonaniu, że to on mnie tu zaniósł. Wróciłam do świata żywych.
- A, gdzie dziewczyny? - zapytałam.
- Długo tu siedziały, ale musiały pójść do Ślimaka na szlaban. - wytłumaczyła ją Dromeda.
- Jest niedziela. - westchnęłam i rzuciłam się na poduszkę. Szybko tego pożałowałam bo ból głowy powrócił.
- Żegnam, państwa. Panna Black musi odpocząć. - usłyszałam skrzekliwy głos pielęgniarki.
Z nietęgą miną pożegnałam się z przyjaciółmi. Kiedy wyszli myślałam jeszcze trochę o tych specyficznych dreszczach. W końcu nic nie wymyśliłam, ponieważ zasnęłam.
__________________________________
Ciociu Bello, Assari ma nadzieję, że jest OK. Wiem nie najdłuższy, ale sprawdzianów wciąż przybywa i przybywa, a nauki nie ubywa :) I jeszcze... OGŁASZAM WSZEM I WOBEC, ŻE OD DZIŚ TYLKO CZASAMI BĘDĘ WSTAWIAĆ ZDJĘCIA!
Czekam na komentarze i całuje!

Luna


6) „Lekcje...”

Nie chcę was zanudzać przed notką, ale mam parę ogłoszeń:
1. Smutno mi, że nie komentujecie :(
2. Mam zamiar zsynchronizować bloga z czasem. Dodam jeszcze 1 post (mecz Qudditcha) oraz notę Halloweenową w Halloween :)
3. Proszę komentujcie :3 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ten post dedykuję Cioci Belli za ten miły komentarz.

Bellatrix wydobyła z siebie tylko jęknięcie, po zobaczeniu swojego planu zaklęć na najbliższy rok.
- Aż, tak źle? - spytał Jason z ironicznym uśmieszkiem.
- Bardzo śmieszne. - żachnęła się Andromeda.
- Dwie godziny Eliksirów z Krukonami, 2 godziny Wróżbiarstwa z Puchonami i Transmutacja z wami. - tu zwróciła się do przedstawiciela Gryffonów.
- A gdzie dziewczyny? - spytał Ted.
- Pewnie ja zawsze 1 września Ev próbuje ściągnąć Ann z łóżka, a znając Ann nie zjedzą dzis śniadania. - rozmarzyła się Dro.
- Ziemia do Black, lekcje! - wrzasnął jej do ucha Ted.
- A mów sobie, mów. Ty i tak zaczynasz za godzinę naburmuszył się Jay.
- Uroki bycia w Gryffindorze, braci. A teraz lećcie już bo to nie wypada mieć szlaban u Ślimaka pierwszego dnia. - dodał rozbawionym głosem Teddy.
Towarzystwo tylko mruknęło coś na pożegnanie, aby pochwili ulotnić się z korytarz z mniami wartymi uwiecznienia. Tonks oddalił się w kierunku znajomych z domu, wybuchając głośnym śmiechem.
***
- Jak można dowalić tyle pierwszego dnia?! - skrzywiła się Ann.
- W Beauxbatons zadawali mniej. - marudziła Eva.
- Trzy wypracowania na trzy stopy?! Oni sobie żartują! - Ted wyraźnie tracił swój optymizm.
- Warto było by to razem odrobić. Tylko gdzie? - zaczęła Eva.
- Jasne, że w bibliotece, nigdzie indziej nie wpuszczą nas razem. - palnęła bez zastanowienia Bella.
- A może zmienilibyśmy domy. - odparł Jason.
- Jasne tylko, że wszyscy musieli by być w Ravenclaw. - uśmiechnęła się sztucznie Simpson.
- Błagam czy wy musicie ciągle gadać o tym samym?! A teraz chodźmy do biblioteki, bo nigdy tego nie napiszemy. - żachnęła się Dromeda.
***
Po napisaniu nudnych wypracowań skierowali się do kuchni na gorącą czekoladę. Kiedy siedzieli już z parującymi kubkami, odezwała się Francuzka.
- A co jakby, tak faktycznie, zmienić dom? - wrócili do poprzedniego tematu ku niezadowoleniu Andromedy.
- Ja nie chcę zmieniać. - odezwał się Ted.
- A ja chyba, zmieniłabym na Rav. - mruknęła Eva.
- Mnie powiedziała, że mógłbym być w Hufflepuff, ale wolałem Gryffindor. - bąknął Teddy.
- Ja mogłam pójść do Ravu. I jak teraz o tym myśle byłoby fajnie. - kontynuowała Feve.
- To idź i zmień dom. - burknęła Ann.
- Chodźmy już spać, jest późno. - Bella umiejętnie wywinęła się z udzielenia odpowiedzi.
- To pa. - mruknęli zgodnie i rozeszli się do Dormitoriów.
_______________
Tak, wiem Ciociu miał być długi. Ale nie długo Halloween, więc trzeba się spieszyć z rozdziałmai. Pozdrawiam i całuje!

Luna


wtorek, 14 października 2014

5) "King's Cross"

Czarnowłosy chłopak stał na stacji i przyglądał się pociągom, wyglądała jakby na kogoś czekał.
- Jay! - chłopak usłyszał piski i już wiedział kto go woła. Niestety nie zdążył zareagować, ponieważ owa istotka wskoczyła mu na plecy zwalając go z nóg.
- Bel, błagam! Chcesz żebym dostał zawału? - powiedział trzęsąc się ze śmiechu i dając jej całus w policzek. Po chwili takie samo powitanie otrzymała Andromeda. Bellatrix przewróciła oczami, jak to miała w zwyczaju Cyzia.
- Po prostu się stęskniłam . - odrzekła.
- Ja też! - z tyłu zawtórował jej męski głos ale nie był to Jason.
- Teddy! - dziewczyny zapiszczały radośnie i uściskały przyjaciela.
- A my?- spytał ktoś z wyrzutem.
- Eva, Ann - pisnęły dziewczyny rzucając się na przyjaciółki.
-Hm,hm-odchrząknął Ted- Nie che wam przeszkadzać, ale jeśli zaraz nie znajdziemy przedziału to będziemy jechać na korytarzu,
- Faktycznie, chodźcie! - przytaknęły dziewczyny i pobiegły w stronę pociągu.
- A kufry? - spytał przytomnie Jason.
- To wy jesteście facetami! - zaśmiała się Ann.
Chłopcy wzruszyli ramionami, westchnęli ciężko i wzięli do trzy kufry.
***
-Tam chyba jest wolne.- powiedziała Eva.
-Zajęte.- westchnęła Ann.
-A tu?- spytała Dro rozsuwając drzwi.
-Hej, Cyziu! Możemy się przysiąść?- spytała Bella.
- Z tymi szlamami? - usłyszały lodowaty głos.
- Malfoy. - syknęła Bella
- To my już pójdziemy. Do zobaczenia Cyziu!- Ann uratowała sytuację. Wyciągając Bel, która już miała rzucić się na Lucjusza.
- Ten plugawy (przekleństwo, przekleństwo). - wy warczała Bella.
- Spokojnie...- zaczęła Dromeda.
- Spokojnie?! Mam być spokojna?!- wrzasnęła Bella.
- Tu nikogo nie ma.- przerwała im Eva czując zbliżająca się aferę.
Kiedy rozsiadły się wygodnie dołączyli do nich chłopcy, dysząc ze zmęczenia.
***
-Jak myślicie, ile nowych zasad wymyśli w tym roku Filch? - zagadnął wesoło Ted.
-Nie che wam przeszkadzać, ale zbliżamy się do Hogwartu.-zaczęła Eva.
-Więc?- spytał Jay.
-Musimy się przebrać.- mówiła spokojnie.
-Więc?- spytał tym razem Ted.
- Wynocha! - wrzasnęła Ann tracąc cierpliwość.
Chłopcy opuścili przedział rycząc ze śmiechu.
______________________________________
Miały być 2 komy, ale... stęskniłam się. Mam nadzieję, że, na razie najdłuższy, rozdział wam się podobał. Jeśli nie zauważyliście to przeskoczyliśmy o 2 lata, a co do nowych osób to więcej info o nich znajdziecie w zakładce "Postacie".

Luna

piątek, 10 października 2014

4) "Czas Płynie"

Rzuciła przelotne spojrzenie na kalendarz, 1964 31 sierpnia. Ach, jak ten czas szybko płynie. To miał być jej trzeci rok, wszystko dobrze się układało. Była świetna uczennicą, ścigająca oraz przyjaźniła się z koleżankami z dormitorium. A teraz leżała na łóżku i przeglądała album Quddicha. Na pierwszej stronie wygrana drużyna(w tym roku Gryffindor), a dalej zdjęcia wszystkich czterech drużyn. Strony dalej były poświęcone każdemu zawodnikowi osobno, i tu się zatrzymała. Konkretnie na ścigającym drużyny Ravenclaw, Jasonie. Przyjaźnili się od tamtego dnia kiedy spotkali się w pociągu, razem z Ted'em. Mimo, że byli z różnych domów byli paczką nie do rozbicia. Bella, Dro, Ted i Jason. Miło było mieć w jednym albumie zdjęcia całej czwórki, bo wszyscy byli ściagającymi swoich domów. Bellatrix przeciągle westchnęła, nie zdając sobie z tego sprawy. Tak za nimi tęskniła nie mogła się doczekać 1 września.
______________________________________
Powinniście mnie rozszarpać za tak opóźniony termin, ale... SZKOŁA. Wiem słabe wytłumaczenie ale to prawda. Na trzecim roku akcja się rozkręci i nie będę już przeskakiwać, tak jak teraz, o dwa lata. Nie opublikuję następnego postu jeśli nie pojawią się co najmniej dwa posty. Do zobaczenia!



Luna

wtorek, 7 października 2014

Urodziny Post

Kochani!

Należy wam się post. Szczególnie z okazji moich urodzin. Przepraszam, że nie dodam go dzisiaj,
bo urodzinowe posty dodaje się z reguły na urodziny, ale przyszli goście. Teraz pokażę wam jeszcze mój śliczny tort (sprawka rodziców i babci) i muszę wracać do gości.
Całusy!

Luna



środa, 1 października 2014

3) “Ravenclaw? Nie moja bajka„

Pierwszoroczni wkroczyli do Wielkiej Sali. Bella była wyraźnie zamyślona i zdenerwowana.
- Black, Bellatrix !
Założyła na głowę wyświechtaną tiarę.
-Gdzie by cię tutaj przydzielić? - usłyszała głos - Każdy Black odkąd pamiętam trafił do Syltherinu, ale ty mi pasujesz do Ravenclaw'u.
Wiedziała, że przy stole Ślizgonów już czekają na nią Dro i  Cyzia, wiedziała też, że patrzą na nią z wyraźnym oczekiwaniem. Była też pewna, że ten przystojny wysoki chłopak trafi do Ravenclaw, ale mimo wszystko już słyszała głos swojego ojca "Wydziedziczymy cię, jeśli nie trafisz do Slytherin'u".
- Proszę Slythierin, proszę ! - powiedziała bez namysłu.
- Niech ci będzie, - powiedział zrezygnowany kapelusz - Slytherin !!!
Ze stołu Ślizgonów dobiegły brawa. I możliwe, że jej się wydawało, a może nie, ale Jason skrzywił się lekko. Siedziała oparta łokciami o stół pogrążona w myślach, ale nagle usłyszała coś przez co prawie zemdlała...
- Black, Syriusz - i chwilę potem - Gryffindor !!!
Dromeda, też wyraźnie skamieniała. Ich ulubiony kuzyn ma być w innym domu?! I to jeszcze w Gryffindorze?! To się nie mieści w głowie.
- Nordson, Jason. - a zaraz głos tiary - Ravenclaw !!!
Nie wiedziała dlaczego, ale poczuła bolesne ukłucie. Po raz pierwszy zrozumiała, że ten chłopak nie jest jej obojętny...







_________________________________________
Sorry, że tak długo czekaliście, ale nauczyciele nie ułatwiają życia :)
Mam nadzieje, że się podobało

Luna